. Słuchaj, stoi taki domek pod Toruniem - parter i poddasze do adaptacji. Stan surowy zamknięty, czyli okna są, drzwi są, ale reszta to już pole do popisu. Taki architektoniczny odpowiednik klocków LEGO: możesz zbudować pałac, a możesz też skończyć z garażem dla roweru.

Parter tego domu to gotowa scena do wielkich planów. Salon z podwójnym oknem na taras i ogród - dziś widok na trawę, piach i kretowiska, ale jutro? Zielona dżungla z hamakiem, taras z grillem i miejscem na kawę o poranku. Wystarczy trochę wyobraźni (i betoniarki), żeby z tej surowej elegancji zrobić kącik jak z katalogu.

Kuchnia ze spiżarnią - na razie brzmi jak pomieszczenie idealne do składowania worków cementu, ale pomyśl tylko: lada moment półki uginające się od słoików babci, zapasy makaronu na całą zimę i miejsce, gdzie wreszcie nie trzeba upychać wszystkiego w szafkach. W surowym stanie to czyste płótno, które czeka na twoje kulinarne arcydzieła albo przynajmniej na ekspres do kawy.

Dwustanowiskowy garaż - aktualnie świątynia budowlanych narzędzi, wiader i desek, ale docelowo bezpieczna przystań dla dwóch aut. I to jeszcze z pomieszczeniem gospodarczym! Czyli idealnym miejscem, by wreszcie nie trzymać roweru w salonie. A ten kącik do majsterkowania? Na razie to taboret i skrzynka z piwem, ale już widzę, jak zamienia się w warsztat, w którym powstaje epokowa półka na przyprawy .

Bo taki stan surowy zamknięty ma swój urok: z jednej strony można narzekać, że jeszcze kupa roboty, a z drugiej - to właśnie ten moment, w którym dom nie dyktuje ci warunków. Ty mu mówisz, gdzie będzie kanapa, a gdzie gniazdko. A jak przyjdą znajomi? To nie musisz się tłumaczyć - wystarczy powiedzieć: To styl loftowy, jeszcze przed premierą .

Poddasze w tym domu to prawdziwy as w rękawie. Na razie wygląda jak wielka sala gimnastyczna, w której echo odpowiada ci szybciej niż dzieci, kiedy wołasz je na obiad. Ale właśnie w tym tkwi magia - to przestrzeń do adaptacji, czyli możesz tu zrobić absolutnie wszystko: kino, bilard, królestwo dzieci, albo biuro z widokiem na krajobraz.

Okolica sielska - pola, cisza, powietrze jak z reklamy jogurtu. Prawie Toruń, tylko bliżej pól niż Mikołaj Kopernik heliocentryzmu. Widok z okien to nie sznur samochodów, tylko złote łany zbóż, czasem traktor, a jeśli masz szczęście - kura na gościnnych występach.
Obok natomiast kilku sąsiadów zawsze gotowych pożyczyć cukier, wiertarkę czy też doglądać kwiatków podczas Twojego urlopu. Idealny kompromis.

To miejsce ma taki potencjał, że aż szkoda go nie wykorzystać. Dla dzieci to będzie kraina zabawy, dla dorosłych - oaza spokoju, a dla gości powód aby nie wychodzić do rana i następnego dnia zapytać czy można się wprowadzić.

Podsumowując: każda złotówka włożona w adaptację nie jest kosztem, tylko inwestycją w to, by w przyszłości móc powiedzieć: Zrobiłem to po swojemu, a nie jak w katalogu .

.Chcesz go zobaczyć?